21.12.2012 07:27

Znacie ich?

Na "starej" stronie traugutt.net funkcjonował dział, prezentujący postacii uczniów naszego liceum, posiadających różnorakie pasje, którym często poświęcali lata swojego życia. Dzisiaj powracamy do tego zwyczaju, przedstawiając Wam sylwetkę Kingi Kępy z kl. IIA. Rozmowę przeprowadził Wojtek Lisicki z kl. IA

Od czego się wzięła twoja pasja i co nią jest?

Jak niektórzy  już wiedzą, moją pasją są teatr , muzyka, śpiew.

Jakie były poczatki?

Zaczęło się to od najmłodszych lat, muzyka mi towarzyszy już długi czas, ponieważ śpiewać zaczęłam już w podstawówce. A jeżeli chodzi o teatr,  zaczęło się od założenia kółka teatralnego w gimnazjum, gdzie wystawialiśmy przedstawienia, jeździliśmy na przeglądy. Wtedy chyba odkryłam, że to teatr zaczął być moją nową pasją.

W jaki sposób zaczęłaś rozwijać swoją pasję do teatru?

Zaczęłam się bardziej tym interesować, gdy byłam w 1 klasie LO. Dowiedziałam się od koleżanki o istnieniu „ Teatru Bezpańskiego”  w Katowicach i o tym, że casting jest  w grudniu. Niestety rodzice źle na to zapatrywali, bo nie wiedzieli, na czym wszystko będzie polegać. Pomyślałam, że pojadę nic  im nie mówiąc, niestety pogorszyłam tylko swoją sytuację. Lecz po jakimś czasie zobaczyłam, że jest druga tura castingu, porozmawiałam z rodzicami , pokazałam, że mi zależy, pojechałam i dostałam się.

Twój pierwszy debiut przed większą publiką?

Był to recital „Taxi kierunek Broadway!” , mogłam się tutaj wykazać wokalem, lecz piosenka aktorska potrzebuje też odpowiedniej interpretacji.

Jakie wrażenia?

Duży stres, ponieważ była dość liczna publiczność , było to zrobione dość profesjonalnie jak na takie standardy,  ale myślę, że wyszło dobrze, bardzo się cieszę że wzięłam udział w tym przedsięwzięciu. Jeżeli chodzi o spektakle to  nie wystawialiśmy ich wiele, ponieważ potrzeba dużo czasu aby nad tym pracować i dobrze wystawić. Moja przygoda z teatrem trwa nadal , lecz są małe komplikacje, jeżeli chodzi o skład teatru. Póki co pracujemy nad świątecznym recitalem, który odbędzie się 15 grudnia w Rudzie Śląskiej. Serdecznie zapraszamy J

Ile trwała ta przygoda?

Ta przygoda trwała niecały rok, ale dała mi dużo. Z pewnością większe obeznanie w tym całym świecie, jeszcze bardziej mnie zmotywowała, bym mogła z tym wiązać przyszłość. Oczywiście nie jest to prosta droga, wprost przeciwnie. Bardzo bym chciała nadal nią iść, lecz zdaję sobie sprawę, że jest to skok na głęboką wodę i jeżeli  coś nie wyjdzie, nie będę miała alternatywy…

Dużo wyrzeczeń od Ciebie wymagał teatr?

Wymaga bardzo wielu wyrzeczeń, przez okres pół roku co weekend byłam w Katowicach w teatrze, więc nie miałam czasu na spotkania ze znajomymi. Na szczęście mam wyrozumiałych przyjaciół, którzy rozumieli tę sytuację. Czasami było tak, że wracałam w do domu w sobotę o 23-24, a w ostatniej chwili okazywało się, że w niedzielę też mam próby. Szukałam w internecie tekstów, uczyłam się ich, spałam godzinę i znów jechałam.  Było bardzo ciężko, ale gdy stoi się na scenie wraz z ludźmi, z którymi się współpracowało,  to jest wspaniałe uczucie i daje mi to motywację do kolejnych działań.

Miałaś lekki kryzys ?

Oczywiście i to nie raz. Bałam się, że kiedyś może mi się nie poszczęścić i moje zaangażowanie na nic się nie zda. Lecz przemyślałam sobie , że jeżeli nie będę walczyć,  to do niczego nie dojdę. To jest praca, która wymaga samozaparcia, wyrzeczeń, poświęceń  i mogę to mieć, jeśli bardzo chcę.

Twój największy sukces teatralny?

Ciężko mi jest określić, który to jest moment, bo było  takich wiele. Myślę, że jako największy sukces mogę sobie przypisać całą przygodę z teatrem. Najlepsze były momenty kiedy na występie miałam okazję zaprezentować to co przygotowałam przez ten czas. To jest chyba najpiękniejszy moment, kiedy rodzice widzą swoje dziecko i widzą, że robi to, co kocha.

Wracając do muzyki która też jest twoją pasją od czego się to zaczęło i czy zaznajomienie z muzyką pomogło Ci w teatrze?

Jeżeli chodzi o wokal i umiejętności muzyczne, to bardzo dużo dają, to są dwie sfery, które niby są inne ,ale bardzo się z sobą łączą. Mnie osobiście bardzo dużo dały w teatrze, ponieważ mogłam się zaprezentować nie tylko jako aktor, ale jako osoba,  która może przekazać tę samą treść śpiewem. Wokalem nigdy nie zajmowałam się profesjonalnie, ponieważ stwierdziłam że jeżeli umiem śpiewać to umiem , wolałam poświęcić ten czas na naukę gry na instrumentach i naukę czegoś nowego. Uważam, że wyszło mi to na dobre, ponieważ przez 6 lat grałam na klawiszach. To była naprawdę świetna sprawa ponieważ mogłam się zaprezentować wokalnie wraz z instrumentem. To umiejętność która pozostała do dziś mimo że już nie uczę się grać.

Jeżeli chodzi o sukcesy osiągnięcia  w muzyce?

Tak owszem, jakieś różne konkursy, festiwale…

Jakieś wyrzeczenia które Cię spotkały w muzyce?

Z grą na pianinie też było tak, musiałam się przygotowywać w domu, musiałam ćwiczyć co najmniej godzinę dziennie, by być przygotowaną na następny tydzień . A że nikt mnie nie kontrolował  mogłam zrobić tak, że „dzisiejszy trening wykonam jutro”,  ale przeważnie go opuszczałam, bywały momenty, kiedy poważnie rozmawiałam z rodzicami, ponieważ mieli wrażenie, że nie chcę już grać, robię to dla zasady a nie dlatego, że chcę. Ciężko jest się zmobilizować, gdy trzeba siedzieć godzinę i grać jedno i to samo. Lecz  staram się jakoś łączyć obowiązki,  bo moim życiem  nie są tylko muzyka i teatr. Mam też wspaniałych przyjaciół i nie chcę żeby moje najpiękniejsze lata w życiu przeminęły bez wspomnień.

Co byś chciała powiedzieć osobom, które też chciałyby zacząć przygodę z teatrem bądź muzyką, tylko mają jakieś obawy. Jakieś rady, doświadczenia?

Z własnego doświadczenia wiem ,że ciężko jest się przełamać, bo sama obawiałam się, czy w ogóle warto, ale mogę szczerze powiedzieć, że jeżeli ktoś ma jakieś marzenia i plany, to powinien do nich dążyć i dawać z siebie wszystko, by je osiągnąć, nie ograniczając się przy tym do czytania i dowiadywania się, lecz do działania.

Marek Podgórski

Zaloguj się

Numerki

DNI WOLNE!